Witam ponownie! Przeleję w ten post trochę smutku, który mnie ogarnia :C Ostatnio nie mam ochoty na nic (zainstalowałem windowsa 8 i to wszystko co dziś zrobiłem), w sumie jedynie ta muzyka jako tako jest w stanie ukoić moje zdołowanie. Nic mi się nie chce, w sumie mógłbym tego słuchać cały czas. Tak wiem, to nie jest metal, kij z tym - to jest mój blog i będę pisał o czym chcę :D
Dobra, pora pisać trochę na temat. "Volume One" jak mówi sama nazwa jest pierwszym albumem wytwórni muzycznej "Two Steps From Hell". Nie można go nazwać zespołem, gdyż nie ma stałego składu a ich główna rola to nagrywanie muzyki do gier i filmów takich jak Harry Potter i Zakon Feniksa, Star Trek, Mroczny rycerz, 2012, X-Men 3: Ostatni bastion, Avatar. Nie znam innych albumów, wiem, że już pierwszy pokazuję niesamowitą klasę. Ich muzyka jest niesamowita, wciągająca, nie zajmująca, płynąca jak rzeka. Żeby cieszyć się ich muzyką nie trzeba się jakoś specjalnie angażować, ich wyniosłe dźwięki same skłaniają do oddania się tonom tej muzyki.Cytat z wikpedii: "Muzyka tego typu stała się popularna dzięki piractwu Internetowemu. Albumami niedostępnymi w publicznej sprzedaży dzielono się na forach Internetowych, a zwiększająca się świadomość spowodowała, że przy okazji publikacji kolejnych trailerów coraz więcej ludzi interesując się muzyką w nich zawartą, mogło poznać konkretny tytuł. Po sukcesie w publicznym wydawnictwie wytwórni Immediate Music, Two Steps From Hell pod wpływem nacisku fanów wydało pierwszą płytę w 2010 roku zatytułowaną "Invincible". W przygotowaniu są kolejne dwa albumy zaplanowane na rok 2011 oraz solowy projekt jednego z członków grupy, Thomasa Bergersena, zatytułowany "Illusions"." Oznacza to, że nikt ich nie promował, ich muzyka jest tak świetna, że nie potrzeba tu żadnej komercji!
W połowie pisania tego posta stwierdziłem, że nie wiem jakie dokładnie utwory będę opisywać, w sumie zasypiałem przy tej muzyce i nie pamiętam za wiele, tym bardziej tytułów. Mój ulubiony kawałek to "Exodus" z drugiej płyty - najbardziej mi wpadł w ucho. Ten trwający jedną minutę i trzydzieści sześć sekund kawałek zawiera wszystko co powinien. Odpowiednio rozpędzające się wejście, dynamiczne przerywniki i chór :D Zakończenie jest dosyć dziwne, chociaż mnie to nie dziwi, gdyż to było pewnie nagrywane na potrzeby jakiegoś filmu. Lubię ten kawałek :)
Drugim utworem jaki, hmm, opiszę będzie "Two Steps From Hell" z pierwszej płyty. Zaskakujący tytuł czyż nie? Odbieram go raczej jako kawałek popisowy, jest równie wspaniały jak "Exodus", tylko ten bardziej kojarzy mi się z orkami, poprzedni z Persją :) W każdym bądź razie - polecam!
Na płycie znajdują się utwory w dwóch wersjach - z chórem i bez. Ja te bez usuwam, bo są takie puste. Cały album składa się z trzech płyt, a wypisywanie wszystkich utworów sprawiłoby, że ten post byłby tak samo wysoki jak 2 zwyczajne! W każdym razie - POLECAM!
Humor nieco poprawiony :3
Uwielbiam muzykę filmową więc i post mnie do gustu przypadł ^^
OdpowiedzUsuń